Z Mariuszem Kaczorek rozmawia Ryszard Waldun
- Wędkarstwo to wasza tradycja rodzinna, od kogo się rozpoczęła?
- Wspólne pasje jakie nas połączyły to efekt rodzinnych wakacyjnych wyjazdów oraz okresu dzieciństwa. Zalążek mają u ś.p. seniora, mojego dziadka Wiesława Kaczorka, który można powiedzieć był moim mentorem i czuwającą nade mną duszą przez całe wspólne życie, zresztą do dzisiaj mam wrażenie, że jest obok mnie. To dziadek dał mi do ręki bambusowego kija i uczył z czym to się to je, wierzcie mi, do dzisiaj nie rozumiem skąd w nim było tyle cierpliwości do mnie. Przyjmowałem najcenniejsze porady doświadczonego wędkarza, których nie opisywały żadne poradniki.
- Czego w pasji wędkarskiej uczył dziadek?
- Przygotowywanie zanęt, sprzętu, tajne dodatki, które znał tylko on. Z czasem zacząłem się usamodzielniać w wędkowaniu i byłem gotowy rozwijać tę przekazaną pasję po swojemu.
- Ale zarówno dziadek jak i ojciec znani są w Gorzowie nie tylko z wędkowania?
- Dziadek i tata Ryszard aktywnie działali w sporcie przy Klubie Sportowym STILON Gorzów sekcji piłki nożnej. Na tamte czasy Klub znajdował się w II lidze i siłą rzeczy zapisali mnie do Stilonu. Trenowałem przez wiele lat, a tata był kierownikiem drużyny, spędziliśmy wspólnie wiele sportowych lat, a Ryszard do dnia dzisiejszego jest kierownikiem. Rodzinne pasje zatem mamy dwie, miłość do piłki nożnej i Stilonu oraz wędkarstwo.
tekst Ryszard Waldun
Foto/ archiwum Mariusz Kaczorek